poniedziałek, 14 czerwca 2010

Szydełkowanie - tunika :)

No to zaczęłam, powoli to idzie, raz już sprułam i robię od początku, bo zgubiłam gdzieś wzór po drodze a stwierdziłam, że chce by wyszło no prawie idealnie :)

Więc z 5 rządków zrobiły się znowu 2, a w tym tygodniu się raczej nie zabiorę za to, bo późno wracam z pracy i po prostu troszkę mi się nie chce. Tak myślałam nawet, żeby zabrać robótkę do autobusu, ale chyba lekko nieswojo bym się czuła czując na sobie spojrzenia pasażerów ( no w sumie osóbkę w moim wieku to chyba ani razu w komunikacji miejskiej nie widziałam z robótką ;) ) . Zresztą w żadnym wieku nie widziałam. :)

Na razie pozostaje mi moja autobusowa inna pasja czyli czytanie książek, które nie budzi, aż takiej sensacji.

A tyle mi się na razie udało zrobić i zmieniłam również kolor robótki, bo tamten żółty wydał mi się zbyt intensywny. 

9 komentarzy:

  1. Ciekawie się zapowiada :-)
    Nie masz się czego wstydzić! Niech się gapią. Ja tam frywolę do upojenia gdzie tylko mogę. Tzn w czasie jazdy nie, bo nie umiem jednocześnie prowadzić samochodu i dziergać (niestety!). Ale w poczekalniach u lekarzy - to czemu nie. Ile się wtedy dziwnych pytań nasłucham to moje :-DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyobrażam sobie :) ja to na razie obawiam się, że jeszcze usłyszę a tu to powinien być słupek a pani wyszedł półsłupek ;) Zresztą dzierganie w domu ma swoje zalety, można się rozłożyć ze wszystkim, nie trzęsie i nikt Cię nie trąca przechodząc obok. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo lubię dziergać na radach pedagogicznych :-D.
    Parę godzin świętego spokoju, bez "mamomamomamo". Jedynie czasem muszę podnieść łapę w górę i na coś tam głosować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to naprawdę podziwiam :) dzierganie w tak szacownym gronie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehehe! Szacowne grono nie wyobraża sobie, żebym mogła przyjść na radę bez dziergadeł ;-)
    Raz nie wzięłam, bo rada miała być króciutka, więc się nie opłacało. Ale nie mogłam się opędzić od pytań na temat stanu mego zdrowia - bo to było nienormalne wg. nich zachowanie :-DD
    Jakoś przyrosłam do krajobrazu z czymkolwiek w rękach ;-D

    OdpowiedzUsuń
  6. W autobusie to lepiej nie, w razie czego szydełko się może wbić tu i ówdzie przy ostrym hamowaniu...

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Aneladgam a tak teraz jak o tym wspomniałaś to zastanawiam się czy jednak nie wziąć ze sobą tego szydełka, czasem przyda się do obrony przed atakującymi "towarzyszami siedzenia obok" ;) od których albo wionie wczorajszym napitkiem albo "jedzie" czymś mniej przyjemnym

    OdpowiedzUsuń
  8. Anetko bluzeczka jest dla mamy . Jeśli ją namówię zdjęcie na pewno będzie:) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Mariola to czekam na zgodę modelki :)

    OdpowiedzUsuń